Nie prawdą jest, twierdzenie, że wyjście Brytyjczyków z UE osłabi Europę. Unia jest formą stowarzyszeniową Państw, do której przynależność jest dobrowolna. Przeciwnicy wystąpienia z Unii demonizują skutki, strasząc negatywnymi konsekwencjami dla gospodarki Wyspiarzy, nie wskazując żadnych dowodów potwierdzających je. Stwarzanie poczucie lęku jest zgrabną zagrywką socjotechniczną, pozwalającą na manipulowanie nastrojami społecznymi celem ich owładnięcia na modłę przeciwników Brexitu, W myśl przysłowia „cel uświęca środki, wszelkim sposobem usiłują wymanewrować Obywateli Brytyjskich, wyzwalając w nich obawy o przyszłość Wyspy jeśli wystąpią z Unii. Skąd My, Polacy to znamy???
Zwolennicy mają dość wtrącania się i ingerowanie urzędników brukselskich w ich wewnętrzne sprawy i narzucania im Unijnej „politycznej poprawności”. Brytyjczycy niezadowoleni są z polityki emigracyjnej, o czym świadczyć może nie przyznanie emigrantom z Polski i innych krajów UE prawa głosu w referendum. Chcą bardziej otworzyć się na rynki inny Państw spoza Unii, w której rozwój gospodarczych Państw w niej zrzeszonych zdominowany jest partykularnym interesem Niemiecko-Francuskim, dryfującym w kierunku współpracy z Rosją.
Jeżeli Brexit przegra, to na jego trupie zatryumfuje biurokracja Brukselska. W przeciwnym wypadku utraci ona cześć wpływu do budżetu znacząco uszczuplając jej kasę, co wpłynie na zmniejszenie wysokich pensji urzędniczych oraz ogromnych diet eurodeputowanych. Jest czego bronić, stąd tak duże zaangażowanie w kampanie na rzecz przeciwko brexitowi władz unijnych oraz Pani Kanclerz i Prezydenta Francji, bowiem ich kraje najwięcej na tym stracą. Wygrana brexitu otworzy Polsce szersze możliwości zaciśnięcia stosunków bilateralnych, stwarzając szanse zwiększenia rozwoju współpracy gospodarczej i wzrostu wymiany handlowej między Polską a Wielką Brytanią. Zmuszając Unie Europejską do rewizji dotychczasowej prowadzonej polityki, wprowadzając reformy w swej działalności, których najbardziej Niemcy i Francja się boją.