Przebywając na urlopie poznałem nową aktualną w polityce metodę ogłupiania ludzi zwanej „Gaslighting”- oznaczającej forma przemocy psychicznej, w której jedna osoba podaje drugiej fałszywe informacje w celu wzbudzenia w niej wrażenie, że wariuje bądź już zwariowała. Metodę tą opisuje dziennikarka Mollie Hemingway w piśmie „The Federalist”. Jej zdaniem stosują ją ludzie, którzy wiedzą, że argumenty na rzecz forsowanej przez nich tezy są słabe albo ich w ogóle nie ma. Dlatego potencjalnego krytyka ich poglądów i działań należy zdeprecjonować, doprowadzić do sytuacji, że zwątpi on sam w siebie, a swoje dotychczasowe poglądy, postawy życiowe, wybory moralne uzna za efekt choroby psychicznej, w w najlepszym razie zaburzeń osobowości. Mówiąc kolokwialnie – robienie z kogoś wariata.
Nazwa pochodzi z filmu „Gaslight” z roku 1944, w którym opisana jest historia bogatej kobiety dręczonej oszustwami i terroryzowanej przez męża. Skrytego i pozbawionego skrupułów muzyka, którego przeszłość nie jest czysta. Przypuszczalnie, mordując pewną bogatą kobietę, wszedł w posiadanie jej kosztowności. Dziwne zjawiska zaczynają niepokoić żonę – znikają przedmioty, nocą słychać dziwne hałasy. Mąż, chcąc wmówić jej chorobę psychiczną, mówi, że są to tylko urojenia. Fabuła tego filmu jest doskonałym opisem tego co media głównego nurtu oraz rząd USA robią z własnymi Obywatelami już od kilkudziesięciu lat. Dziś ta metoda z powodzeniem rozwija się w Europie. Media będące wierne „poprawności politycznej” kreowanej przez Unię Europejską zalewają nas rzeką kłamstwa, a tych którzy krzyczą, że król jest nagi, nazywają „teoretykami spisków”, chcąc w ten sposób zdeprecjonować śmiałków walczących o prawdę.
Aby tą metodę uczynić skutecznym instrumentem obłudy i fałszu, jak zauważył Chris Stephensa, w okłamywaniu ludzi, wciskania im ciemnoty, bezczelnie odwracaniu kota ogonem przez przeinaczanie faktów, należy pozbawić możliwości ich weryfikowania dostarczonymi im informacji. Wystarczy jedno niezależne źródło wiedzy, aby ten misterny plan tworzenia świata ułudy legł w gruzach. Amerykański ambasador Benghazi zamordowany w ataku terrorystycznym 11 września 2012r., którego meldunki i prośby o udzielenie pomocy broniącym się dyplomatom w ambasadzie i nikłej ochrony zostały zignorowane przez administrację Prezydenta USA.
Dla wielu te wydarzenia były ewidentnym zamachem, nie uznanym przez media wierno-poddancze „poprawności politycznej”, podobnie jak w Egipcie, gdzie powodem był słynny filmik egipskiego kopa z Kalifornii, obrażający proroka Mahometa .
Ponieważ najbardziej niezależnym źródłem informacji i wiedzy jest dziś Internet, jest on solą w oku iluminatów. W dniach 9 – 12 czerwca tego roku, na spotkaniu w Dreźnie grupy Bilderberg omawiano po planach wdrożenia w życie podatku globalnego od transakcji finansowych i transportu lotniczego, sposób opanowania przez grupę komunikacji internetowej. Wstępem do tego będzie stworzenie „internetowego paszportu”, który każdy internauta, chcący korzystać z sieci, będzie musiał uzyskać. Każdego roku będzie on musiał być odnawiany, co oznacza, że nie koniecznie przyznany. Zatem, zagrożenie swobodnego dostępu do sieci internetowej jest całkiem realne. (Źródło: tygodnik „Gazeta Warszawska” wyd. 30 (476) z dnia 29.07 l – 4.08.2016r.).