Ruch „Solidarności” był naszpikowany funkcjonariuszami SB, dowodzonymi przez Czesława Kiszczaka. Od samego początku sterowany przez Wałęsę i jemu podobnych działaczy związkowych, ludzi namaszczonych przez generała. Pamiętamy sztandarowe hasło reformatorskie ówczesnego establishmentu peerelowskiego „socjalizm TAK wypaczenia NIE”, wpisujące się w późniejszy scenariusz bezpieki komunistycznej rozgrywany w magdalence, którego finałem było porozumienie„okrągłostołowe”zawarte pomiędzy elitami postsolidarnościowymi i komunistycznymi. Dogadali się i ułożyli ponad głowami ludzi pracy, tworzących trzon Solidarności, której przedstawiciele będący z nadania komunistycznej bezpieki, z Lechem Wałęsą na czele, nie mając mandatu do reprezentowania Związku uzurpowali sobie prawo wypowiadania się w imieniu jego członków. Kogo oni wówczas reprezentowali i czyje agenturalne interesy, kiedy NSZZ „Solidarność” po latach działalności w konspiracji nie była jeszcze reaktywowana, zaś wyboru nowych władz nie przeprowadzono po jej zdelegalizowaniu od stanu wojennego???
Spiskowano od roku 1985 aby bezpiecznie przejść transformacje ustrojową. Miękkie lądowanie peerelowskim elitom zapewniał Lech Wałęsa i reszta jego towarzyszy, stanowiących gwarancje przykrycia przestępstw okresu PRL grubą kreską, zapewniając nią bezboleśnie przejęć władzy w nowej rzeczywistości przez konfidentów SB chroniących peerelowskich oprawców i ich zbrodnie. Nie było rozliczenia z podjętych z banku w dzień wprowadzenia „stanu wojennego” przez Władka Frasyniuka 80 mln. zł. Nie wykryto sprawców winnych zamordowania górników przez szturmujący oddział ZOMO kopalnie „Wujek”. Nie wykryto mocodawców makabrycznej zbrodni ks. Jerzego Popiełuszki, nad grobem którego Lech Wałęsa przyobiecał ukarać sprawców i winnych zlecenia. Nie wyjaśniono okoliczności zamordowanych w roku 1989, nieposłusznych ówczesnej władzy księży: Stanisława Suchowolca – kapelana białostockiej Solidarności, Stefana Niedzielaka – kapelana Armii Krajowej i WiN-u, współzałożyciela Rodzin Katyńskich, Sylwestera Zycha – kapelana Konfederacji Polskiej Niepodległej, uczestnika ruchu opozycyjnego w PRL. W roku 1982 oskarżonego o próbę obalenia siłą ustroju PRL i przynależność do organizacji zbrojnej.
Co zrobił Lech Wałęsa w tych sprawach? – kompletnie nic, ważniejszym było zajęcie się swoją konfidencką teczką, wyrywając z niej kartki o agenturalnej zdradzie. Jego priorytetem było czuwanie, aby „włos z głowy nie spadł” byłym funkcjonariuszom i konfidentom SB, dlatego aktywnie uczestniczył w obaleniu Rządu Olszewskiego w roku 1992, którego jedyną winą było to, że podjął się oczyszczenia życia publicznego i politycznego z „przefarbowanych lisów”. Po raz drugi Naród próbował podnieść się z kolan w roku 2005 – 2007, lecz bez skutecznie. Dziś mam nadzieję, kierując się przysłowiem, iż „do trzech razy sztuka”, że tym razem zwyciężymy w walce ze złem, pokonując je dobrem.