Wracając jeszcze do obchodów 60. rocznicy Poznańskich Wydarzeń Czerwca 56.
Propozycja połączenia Apelu poległych w czasie pacyfikacji robotniczych protestów ulicznych oraz zamordowanych w więzieniach UB na ul. Kochanowskiego z Apelem poległych elit naszego Rządu z Prezydentem RP i Jego małżonką w „zamachu” dnia 10 kwietnia 2010r., uważam za nie szczęśliwą i nie stosowną do istoty chwili, świadczącą o nie zrozumieniu powagi dwóch różniących się okolicznościami zdarzeń, choć podobnych w skutkach. Łączy je to, że w oby dwóch wydarzeniach zginęli, śmierć ponieśli Polscy Patrioci, lecz z różnych motywów powodowanych. W roku 1956 w powszechnym buncie przeciwko totalitarnej komunistycznej władzy w Polsce okupowanej przez Sowiecki reżim. W roku 2010 w walce o przywróceniu wartości i prawdy historycznej w Polsce wolnej, lecz zdominowanej przez lewacko-liberalny układ okrągłostołowy zawarty w Magdaleńce.
Są to fakty historyczne, które moim zdaniem, dla czystości ich odbioru, nie należy mieszać. Jeśli już łączyć to Apel poległych w wydarzeniach roku 1956 można byłoby połączyć z Apelem poległych wydarzeniami mających ten sam charakter z lat 1968, 1970/71 1976, 1980, okresu stanu wojennego, w którym tragiczną i męczeńska śmierć poniósł bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Natomiast Apel poległych w „zamachu” dnia 10 kwietnia 2010r. należałoby połączyć z zamordowanymi w Katyniu, Ostaszkowie czy Miednoje. Zginęli jadąc z misją upamiętniającą tę tragiczną rocznicę mordów dokonanych na Polskich Patriotach.
Najwyraźniej, ktoś chcąc być „świętszy od papieża”, zrobił środowisku poznańskiemu tzw. „niedźwiedzią przysługę”. Wychodząc przed orkiestrę, pomylił wydarzenia, mam nadzieję, że nie uczynił tego celowo, w złej wierze!
Skandalicznym jest zaś sprawa odmowa Pana Prezydenta m. Poznania udziału i asystowania obchodom 60 rocznicy wydarzeń Poznańskiego Czerwca 56 kompanii wraz z orkiestrą Wojska Polskiego, tym bardziej, kiedy zapowiedziane było, że weźmie w nich udział Prezydent RP, oraz Prezydent Węgier i inni zaproszeni dostojni goście z Lechem Wałęsą i Świadkami wydarzeń czerwca 56 na czele. Zachowanie Prezydenta m. Poznania wpisała się bardzo wyraźnie w scenariusz przygotowany przez zwolenników „zadymy”, którzy krzykami i gwizdami zakłócali wystąpienia zaproszonych gości na głównych uroczystościach zorganizowanych na Pl. Adama Mickiewicza. Nie wykluczone, że to On był głównym reżyserem tego żenującego spektaklu. Obciach wizerunkowy Poznania i Wielkopolski poszedł na cały świat!
Mieszkańcy Poznania? dlaczego osoby przynoszącej wstyd i hańbę nie odwołacie w referendum??? Kompromitująca postawa Pana Prezydenta m. Poznania na tego rodzaju uroczystościach nie jest odosobnionym przypadkiem. Najwyraźniej nie czuje i nie rozumie ich istoty i sensu organizowania, ich historycznego znaczenia dla młodego pokolenia. Zatem czy jest On godny reprezentowania Mieszkańców z piasta rodem??? Czas wielki jest aby poważnie się nad tym zastanowić!